9 marca 2016

Dieta chronometryczna

Dieta chronometryczna, którą można znaleść pod nazwą diety księżycowej. Staropolskie przysłowie mówi, że je sie śniadanie królewskie, obiad książęcy a kolacje żebraka. Na tej diecie można jeść wszystko, oczywiście z umiarem. Jeden haczyk polega na tym, że dane produkty trzeba sparzyć w odpowiednich porach dnia. Informacje zebrane z internetu głoszą, że do południa możemy jeść kaloryczne produkty, a od południa po prostu je unikać. Do obiadu zazwyczaj trzeba siadać do godziny 14, albo po prostu wyciągnąć pudełko z żarełkiem jak robię to ja i wiekszość fitnesiarek. W ciagu miesiąca można schudnąć od 2 kg do max 3 kg, i nie trzeba sie obawiać, że kilogramy wrócą. 

Od 7:00 do 10:00 - tłuste mięso, wędliny, pieczywo 
7:00-12:00 - owoce, suszone owoce, orzechy, migdały, pestki dyni, pestki słonecznika 
7:00-16:00 - zboża i produkty zbożowe 
7:00-17:00 - wiekszość owoców 
9:00-22:00 - chude mięso, jaja, produkty mleczne, ryby 
12:30-15:00 - buraki, brukselki, brokuły, suche rośliny strączkowe 
12:30-22:00 - pozostałe warzywa 

Myśle, że to jest dobra alternatywa, warto jest duże śniadanie, bo zapewnia nam ono energię na cały dzień. Dlatego, że jestem w małej sprzeczce z moją wagą, postanowiłam uwzględnić taką dietę w swoim życiu. Ponieważ teraz chodzę dwa razy dziennie na siłownie, po porannym ćwiczeniu siłowym bądź areobowym jestem głodna jak wilk - bede mogła zjeść ogromne śniadanie ! Postanowiłam, że to bedzie zazwyczaj któraś z kasz, na pewno mięso, albo jajka, albo po prostu jakiś chudy nabiał, i przede wszystkim ryż. Na obiad stawiam omlety, oczywiście z białkiem, całe jajka, minimalna ilośc mąki z płatkami owsianymi lub jaglanymi. A na kolacje warzywa, owoce, lub owsianka z owocami. Jestem całkiem pewna, że takie coś sie przyjmie. 


Na dzień dzisiejszy waga spada - niestety spadają mięśnie a nie tłuszcz. Dlatego też nie jestem zadowolona. Mam 5 dni przygotowawczych do tego schematu jedzenia, a od przyszłego tygodnia myśle, że to już bedzie norma. 





5 marca 2016

#1 trenuj ze mną - trening klatki piersiowej !

Postanowiłam, że co jakiś czas będe dawać na bloga cały rozpis swoich treningów. Dzisiaj zacznę od treningu klatki piersiowej bo uważam, że właśnie tutaj zrobiłam największe postępy w przeciągu miesiąca i kilku dni! Pamietam jak zaczynałam swoje treningi na siłowni i nadszedł czas kiedy postanowiłam ćwiczyć wraz z chłopakiem klatkę piersiową. Poszłam z nim na mniejsza sale gdzie ogólnie znajdują sie hantle, ławeczki, gryfy, sztangi. I jako pierwsze ćwiczenie robiliśmy wyciskanie sztangi na ławce poziomej - ledwo uniosłam sztangę -15 kg. 

1. Wyciskanie sztangi na ławce poziomej : 

3 serie po 10 powtórzeń - sama sztanga 
3 serie po 10 powtórzeń - 1.25 kg 
3 serie po 10 powtórzeń - 2,5 kg 
3 serie po 5 powtórzeń - 5 kg 


Dla mnie to wielki progres ! 

2. Rozpiętki na ławce poziomej : 

3 serie po 10 powtórzeń - hantle 2 kg 
3 serie po 10 powtórzeń - hantle 10 kg 


3. Rozpiętki w siadzie na maszynie :  

5 serii po 15 powtórzeń - 20 kg 


4. Rozpiętki w siadzie na maszynie - butterfly : 

3 serie po 15 powtórzeń - 15 kg 


5. Wyciskanie poziome w siadzie na maszynie hammer :  

3 serie po 15 powtórzeń - 15 kg 


I o to cały moj trening klatki piersiowej. Niby 5 ćwiczeń, ale ostro dają w kość a efekty są powalające! 

2 marca 2016

#54- redukcja, dieta ABS, krata na brzuchu, powracam!

Dobra, troche mnie tu nie było ale nie miałam ochoty ani czasu siedzieć w świecie internetowym. Od początku roku nie jest u mnie zbyt kolorowo i szczerze były dni kiedy serio nie chciałam wstawać z łóżka do ludzi. Miałam okres kiedy nic nie miało dla mnie znaczenia, miałam ogromną znieczulicę do wszystkiego. Teraz ostatnie dni były moim najgorszym okresem w ciagu tych dwóch miesięcy, także nawet nie trudziłam sie by pokazać, że jestem silna, że dam radę. Na szczeście wszystko sie skończyło, nie wiadomo tylko na jak długo ale jak na razie jest dobrze i wracam do żywych. 

Dzisiaj odreagowałam wszystko na siłowni, oczywiście nogi i brzuch skatowany do tego stopnia, że nie mogłam wytrzymać na bieżni dłużej niż 10 minut. Z czego bardzo sie cieszę, bo trening zrobiony w 101% mocy. 

Przyznaje sie, że przez te dwa miesiące nie miałam żadnej diety, po prostu jadłam ile sie dało, do pęknięcia. Waga i tak nie poszła dalej niż 60 kg, wiec moge powiedzieć, że robiłam masę. Ale dni depresji sie skończyły, czas wstać i wziąć sie za siebie jeszcze bardziej ponieważ do lata zostało niewiele czasu, mimo tego, że jeszcze nie zaczęła sie nawet wiosna. Ale kopniak w tyłek musi być! 

Dlatego też moim postanowieniem jest redukcja tkanki tłuszczowej, o czym pisałam chyba nie raz. Skracam kalorie o 200-300 wiec jem nie wiecej niż 1000 kcl. Opieram sie na diecie ABS .. Ale do końca nie wiem czy chce być aż tak ograniczona do kilkunastu produktów. Z pewnością schudnę, mam nadzieje, że spadnie tłuszczyk. Jestem gotowa robić kratę na brzuszku, w sumie już sie robi tylko musi odsłonić sie ! 

Powracam z jeszcze większa siłą. Upadek nie sprawi, że bede leżeć tak cały czas. Wstaje i daje 200% siebie, w końcu za rok na fit festiwalu chce stanąć na scenie. :) 

Snapchat: karrrolcia69