Dobra, troche mnie tu nie było ale nie miałam ochoty ani czasu siedzieć w świecie internetowym. Od początku roku nie jest u mnie zbyt kolorowo i szczerze były dni kiedy serio nie chciałam wstawać z łóżka do ludzi. Miałam okres kiedy nic nie miało dla mnie znaczenia, miałam ogromną znieczulicę do wszystkiego. Teraz ostatnie dni były moim najgorszym okresem w ciagu tych dwóch miesięcy, także nawet nie trudziłam sie by pokazać, że jestem silna, że dam radę. Na szczeście wszystko sie skończyło, nie wiadomo tylko na jak długo ale jak na razie jest dobrze i wracam do żywych.
Dzisiaj odreagowałam wszystko na siłowni, oczywiście nogi i brzuch skatowany do tego stopnia, że nie mogłam wytrzymać na bieżni dłużej niż 10 minut. Z czego bardzo sie cieszę, bo trening zrobiony w 101% mocy.
Przyznaje sie, że przez te dwa miesiące nie miałam żadnej diety, po prostu jadłam ile sie dało, do pęknięcia. Waga i tak nie poszła dalej niż 60 kg, wiec moge powiedzieć, że robiłam masę. Ale dni depresji sie skończyły, czas wstać i wziąć sie za siebie jeszcze bardziej ponieważ do lata zostało niewiele czasu, mimo tego, że jeszcze nie zaczęła sie nawet wiosna. Ale kopniak w tyłek musi być!
Dlatego też moim postanowieniem jest redukcja tkanki tłuszczowej, o czym pisałam chyba nie raz. Skracam kalorie o 200-300 wiec jem nie wiecej niż 1000 kcl. Opieram sie na diecie ABS .. Ale do końca nie wiem czy chce być aż tak ograniczona do kilkunastu produktów. Z pewnością schudnę, mam nadzieje, że spadnie tłuszczyk. Jestem gotowa robić kratę na brzuszku, w sumie już sie robi tylko musi odsłonić sie !
Powracam z jeszcze większa siłą. Upadek nie sprawi, że bede leżeć tak cały czas. Wstaje i daje 200% siebie, w końcu za rok na fit festiwalu chce stanąć na scenie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz