1 listopada 2015

Październik

Nadszedł koniec października i koniec moich ćwiczeń w tym miesiącu. Szczerze, to teoretycznie ma czym sie chwalić mimo tego, jestem zadowolona ze swoich małych osiągnieć. 

Na początek może zacznę o jedzeniu, redukcji i o wadze. Redukcje miałam przez cały miesiąc, wynosiła ona od 500 kcl do 800 kcl. Wiem, że to mało ale mi to pasowało jak najbardziej. Zaczynałam z waga 60 kg. Tak, dziewczyna z problemami zaakceptowania swojego ciała i dążenia do chudości ważyła 60 kg. Też nie potrafię w to uwierzyć ale tak właśnie było. Było, ponieważ w czasie redukcji schudłam. Niezbyt dużo, ale zawsze coś. Ubyło ze mnie 1,5 kg. Jak na miesiąc wyrzeczeń to bardzo mało aczkolwiek w ciagu tego czasu pozwałam sobie na małe co nie co i takich dni było 2-3. Mimo tego, że schudłam niewiele to jest różnica w ciele. 

Treningi były codziennie, co trzeci dzień odpoczynek. W październiku również zaczęłam swoją przygodę z kreatyna z czego bardzo sie cieszę. Ponieważ kreatyna dała mi wiecej siły fizycznej a dzięki dużej motywacji miałam ogromna siłe psychiczną. Mięśnie brzucha wyrobiłam sobie, są twarde jak skała. Jest zarys mięśni ale ich nie widać bez napinania się - do tego dążę w listopadzie. Ćwiczenia jakie wykonywałam to oczywiście trening Małgosi Mączyńskiej i Mel B. Pamiętacie jak pisałam, że mięśnie ud bardzo szybko mi rosną i zazwyczaj po paru przysiadach są ogromne ? Przełamałam sie i przez cały październik robiłam przysiady. Dzięki temu uzyskałam jędrną pupę a uda z czasem zaczęły sie zmniejszać. Do tego ćwiczyłam również Mel B na pośladki. Jestem zadowolona z efektów i to bardzo. 

Na dzien dzisiejszy ważę 58,5 kg i akceptuje swój wygląd i swoją wagę. Nie denerwuje sie, że wciągu miesiąca waga tak na prawdę nic nie spadła. Akceptuje sobie w 100%. Dla mnie największym osiągnięciem była akceptacja siebie i tego jak wyglądam. Dlatego jestem tak zadowolona z tego miesiąca. 

Na listopad zaplanowałam już swój trening. Jesli dopisze pogoda to w każdy weekend będę biegać. Przygodę z kreatyna kontynuuje. W tym miesiącu juz nie ma redukcji, jest normalna dieta .. Będę starać sie jeść 100-1200 kcl. Do większej ilości spożywanych kalorii chyba jeszcze sie nie przełamałam. Jestem dobrze nastawiona, motywacja jest, moc jest wiec do dzieła! 





Kilka zdj z miesiąca, efekty jak efekty. Ja jestem zadowolona. 
W październiku na koniec żeby uczcić ten miesiąc postanowiłam zrobić kolczyka w pepku. 


Narazie jest to mały krzywusek, muszę wyleczyć się haha, ale jest cudowny. Sprawka dobrej koleżanki, spisała się :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz