Pogoda jest idealna. Może czasami jest zbyt duszno by wychodzić nawet na spacer, ale mimo tego jest cudownie. Czekałam bardzo długo na taka pogodę i w końcu sie doczekałam. Mam mega dużo planów i najchętniej zrobiłabym wszystko na raz. Postanowiłam, że dzisiaj podsumuje cały maj, ponieważ od jutra zaczynam nowy.. że tak powiem etap w kierunku diet, ćwiczeń i całego tego stylu życia. Wiec maj był bardzo miesiącem nerwowym, ponieważ waga stała albo rosła. Miałam wiele razy zawahania czy chce schudnąć czy jednak nie, dlatego też pozwalałam sobie na wiele. Poprzez takie dni waga urosła ale nie przekraczała takiej mojej granicy i do dzisiejszego dnia waga sie utrzymuje. Czy jestem zadowolona? Nie za bardzo, ponieważ to jednak nie jest to co mi odpowiada. Źle sie czuje i nie jestem zadowolona z tego jak wyglądam. Ponieważ to nie był mój cel to czuje sie przygnębiona ponieważ zwiodłam samą siebie. Ale nie poddaje sie, każdy upadek pozawala mi zrozumieć co robiłam źle i daje mi siłe aby wrócić na tor i zacząć walczyć o to co naprawdę chce, co mnie zadowoli. Dokładnie od jutra włączam do swojego jadłospisu dawno zapominaną przeze mnie owsiankę, wiecej owoców i gotowanych warzyw, nabiał w postaci jajek i mleka. Powiedziałam sobie stop, stop ze słodyczami, z chipsami, napojami gozowanymi i innymi śmiećmi, które gościły u mnie w maju. Jeśli chodzi o aktywność fizyczną to domowe treningi bedą wynosić 1,30h tak jak jest od tygodnia a dodatkowo co drugi dzień zaczynam biegać. Początkowo będzie to pół godzinki, potem zacznę przedłużać ponieważ musze najpierw sie przyzwyczaić. Nie mam ustalonego czasu ani nie mam ustalonego celu. Chce to robić przez dłuższy okres, a wakacje są doskonałym czasem na treningi. Walczę o ładnie wyrzeźbiony, płaski brzuszek, smukłe uda i lekko jędrne pośladki. Może i mam już zarys tego o co walczę ale niestety to jest dla mnie o wiele za mało. Wiem kiedy powiedzieć sobie start i wiem kiedy powiedzieć sobie stop. Na dzień dzisiejszy mam otwarte drzwi i moge zmierzać ku marzeniom, które z czasem sie spełnią. Może moim problemem nie było to, że pozwalałam sobie na wiecej jedzenia tylko to, że oczekiwałam zbyt wiele od siebie w zbyt krótkim czasie. Niestety tak sie zdarza, ale najważniejsze jest to by sie nigdy nie poddawać. :)
Są to zdjęcia pokazujące, jak wyglądam na daną chwile. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz