Oficjalnie można już zakończyć czas świąteczny i wziąć sie za siebie. Ja szczerze .. Zawaliłam. Miałam w planach trzymanie sie diety, jadłospisu i treningów. I oczywiście treningi wykonywałam regularnie, z samego rana. Ale z jedzeniem .. Poległam. Dlatego też te treningi, które wykonywałam wydawały mi sie bezsensu ale robiłam je w całości. Dzisiaj przyszedł dzień, w którym spojrzałam w lustro i było jedne wielkie 'o kurka'. Przesadziłam i to zdrowo.. Troche sie załamałam, chodzę totalnie wkurzona, nawet trening mi nie wyszedł. Jedyny plus tych całych świąt jest taki, że ruszyłam sie z domu aby biegać. Jak na pierwszy dzień biegałam 35 minut i robiłam 4 przerwy w międzyczasie jakoś po 2-3 minutki. Myśle, że jak na osobę, która nigdy nie biegała to całkiem dobrze. Co nie zmienia faktu, że zawaliłam.
Mimo tego, że jestem w nie najlepszym humorze to cieszę sie ze świat ponieważ mogłam je spędzić z osoba, która daje mi siłe każdego dnia. I docenia moje starania. Szalone był troche ten czas ale jak najbardziej udany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz