Święta zbliżają się wielkimi krokami. Już za kilka dni jest Wigilia. Czas w którym zjeżdża się rodzina, wszyscy siadamy przy jednym stole, rozmawiamy, opowiadamy co się w naszym życiu działo i jemy. Jemy dużo, dużo smażonych potraw, potrawy w oliwie, sałatki z majonezem. Do tego dochodzą słodycze, przeróżne cukierki, czekoladki i kto wie co jeszcze. Jednym słowem - bomba kaloryczna.
Osoba, która zaczyna dietę na początku grudnia jest już na samym starcie osobą przegraną. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Oczywiste jest to, że ta osoba nie będzie posiadać tak silnej woli żeby się nie skusić na smakołyki, albo na tą cieplutką rybkę smażoną na oleju. Lepiej mają osoby, które są na diecie dłużej. Mają lepiej wypracowaną silną wole, wiedzą co ile ma kalorii i co mogą zjeść w czasie świąt. Do tego z pewnością będą gotować same potrawy, które mają mniejszą kaloryczność a są tak samo dobre.
Z nowym rokiem wiążą się nowe postanowienia. Zawsze powtarzałam sobie " dobra, dzisiaj zjem jeszcze słodycze ale to jest ostatni raz " . Zawsze byłam tego zdania, że jeśli zjem wszystko na co mam ochotę, to na następny dzień wstanę i nie będą mnie już kusić aż tak bardzo słodycze. I faktycznie, takie coś się sprawdziło - w moim przypadku. Dlatego myślę, że jeśli osoba jest początkująca, i dopiero zaczęła dietę to - daruj sobie. Zjedz na święta to co chcesz bo i tak to się stanie. A nie będzie aż tak wielkich wyrzutów sumienia. Zacznij od stycznia. Zrób sobie listę celów, zmierz się i od pierwszego stycznia zacznij swoje nowe życie. Na pewno lepiej to wyjdzie i będziesz bardziej zadowolona.
Ja co do świąt mam swoje postanowienia. Wiem mniej więcej jakie jedzenie się pojawi na stole i jak te jedzenie jest wykonywane więc pewnie wypije tylko barszcz czerwony i zjem uszka. Reszta raczej w tym roku jest nie dla mnie.
Cóż, jeśli chcę osiągnąć swój cel to nie mogę odpuszczać.




Osoba, która zaczyna dietę na początku grudnia jest już na samym starcie osobą przegraną. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Oczywiste jest to, że ta osoba nie będzie posiadać tak silnej woli żeby się nie skusić na smakołyki, albo na tą cieplutką rybkę smażoną na oleju. Lepiej mają osoby, które są na diecie dłużej. Mają lepiej wypracowaną silną wole, wiedzą co ile ma kalorii i co mogą zjeść w czasie świąt. Do tego z pewnością będą gotować same potrawy, które mają mniejszą kaloryczność a są tak samo dobre.
Z nowym rokiem wiążą się nowe postanowienia. Zawsze powtarzałam sobie " dobra, dzisiaj zjem jeszcze słodycze ale to jest ostatni raz " . Zawsze byłam tego zdania, że jeśli zjem wszystko na co mam ochotę, to na następny dzień wstanę i nie będą mnie już kusić aż tak bardzo słodycze. I faktycznie, takie coś się sprawdziło - w moim przypadku. Dlatego myślę, że jeśli osoba jest początkująca, i dopiero zaczęła dietę to - daruj sobie. Zjedz na święta to co chcesz bo i tak to się stanie. A nie będzie aż tak wielkich wyrzutów sumienia. Zacznij od stycznia. Zrób sobie listę celów, zmierz się i od pierwszego stycznia zacznij swoje nowe życie. Na pewno lepiej to wyjdzie i będziesz bardziej zadowolona.
Ja co do świąt mam swoje postanowienia. Wiem mniej więcej jakie jedzenie się pojawi na stole i jak te jedzenie jest wykonywane więc pewnie wypije tylko barszcz czerwony i zjem uszka. Reszta raczej w tym roku jest nie dla mnie.
Cóż, jeśli chcę osiągnąć swój cel to nie mogę odpuszczać.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz