U mnie nic sie nie zmienia. Czas leci coraz szybciej i pewnie za chwile skończą sie wakacje. Tak to jest, że wolny czas przemija najszybciej zwłaszcza jeśli spędzamy go z właściwą osobą. Sama to zauważyłam, no ale niestety tak jest i nic sie na to nie poradzi.
Mały członek w rodzinie rozwija sie prawidłowo w brzuszku, waży 2800g więc jest z niego mały grubasek. Jak podrośnie to wszystkiego go nauczę, zaczynając od ćwiczeń. Już robię plany bo chyba w sumie tylko to mi zostało. Ciekawi mnie jak będzie reagować na mój głos gdy sie urodzi i chyba przez to jestem taka niecierpliwa.
Ćwiczenia lecą, dzień za dniem brzuch staje coraz bardziej płaski. W sumie jem wszystko na co mam ochotę ale czasami są dni kiedy nie jem nic albo jem na tyle mało żeby nie czuć sytości. Był dzień kiedy po prostu odpuściłam sobie prawie wszystkie ćwiczenia i zrobiłam tylko dwie serie wyzwania. No ale to są minusy bycia kobietą. Mimo tego, że coś mi nie pozwala ćwiczyć to i tak znajdę sposób by chociaż troszkę zrobić treningu. I musze sie przyznać, że wtedy czuje sie o wiele lepiej niż gdybym nie zrobiła treningu w ogóle. Teraz zrobiłam sobie coś z kostka i chyba jest źle bo ciagle boli. Wiec skupie sie tylko na brzuchu żeby nie nadwyrężać jej. Jak tylko skończy sie ból to biorę sie ostro do roboty.
Nie poddaje sie, czerpie z wakacji jak najwiecej. Przez ostatnie kilka dni siedzę w domu i oglądam serial albo jeżdzę do mamy i rozmawiam z młodszym braciszkiem. Mimo tego, że czasami jestem na prawdę zmęczona tym wszystkim to zaciskam pięści i idę na przód. Ostatni czas jest męczący dla mnie i jest we mnie dużo złości. Nie wiem jak będzie dalej, ale mam nadzieje, że będzie dobrze.
Postaram sie dawać wpisy codziennie. Jeśli nie pojawią sie rano to na pewno bedą wieczorem. :)