W końcu nadszedł ten dzień kiedy mogę z wami podzielić się wszystkim co działo się w kwietniu. Czekałam na ten dzień długo, tak długo, że teraz nie wiem jak mam zacząć.
Może najpierw zacznę od jedzenia. W tym miesiącu nie było jakiś wielkich wyrzeczeń, co lepsza - to był miesiąc kiedy dosyć często pozwalam sobie na małe co nie co. Jadłam bardzo dużo warzy, owoców, jajek, przez ostatnie dni gościły u mnie pancakes ze szpinakiem, raz zjadłam nawet ziemniaczki. Oczywiście to był miesiąc bez mięsa, bo jak wiecie przeszłam na laktoowowegetarianizm. Jak widzicie żyję bez mięsa, funkcjonuje tak samo jak człowiek jedzący produkty pochodzenia zwierzęcego codziennie.
Może najpierw zacznę od jedzenia. W tym miesiącu nie było jakiś wielkich wyrzeczeń, co lepsza - to był miesiąc kiedy dosyć często pozwalam sobie na małe co nie co. Jadłam bardzo dużo warzy, owoców, jajek, przez ostatnie dni gościły u mnie pancakes ze szpinakiem, raz zjadłam nawet ziemniaczki. Oczywiście to był miesiąc bez mięsa, bo jak wiecie przeszłam na laktoowowegetarianizm. Jak widzicie żyję bez mięsa, funkcjonuje tak samo jak człowiek jedzący produkty pochodzenia zwierzęcego codziennie.
Pomimo tego, że pozwalałam sobie na małe słodycze to nie przytyłam, ale też nie schudłam.
W pewnym momencie powiedziałam sobie "stop". Jeśli nie mogę schudnąć to oznacza, że organizm się broni. I tak zaczęłam sobie rozmyślać co mi da waga, o której tak bardzo marzę. Bo w sumie będę wyglądać tak jak wyglądam teraz, są to tylko 2 kg, inaczej byłoby gdyby to była różnica 9kg, wtedy był się wkurzyła.
W kwietniu przechodziłam przez dwa oczyszczania organizmu co było w ogóle porażką, ponieważ zawsze po oczyszczaniu - oczywiście, waga spadała i to pięknie, ale potem wracała ze zdwojoną siłą. Tzw. efekt jojo, które bardzo łatwo i dosyć szybko się pozbywałam. Także ten miesiąc był miesiącem takiej skoczni kiedy waga była mała a potem rosła i tak w kółko. Aż do ostatniego tygodnia kiedy stanęła w miejscu i nie chciała się skubana ruszyć ani grama. Więc zdecydowałam, że OK, będę ważyć tyle ile teraz ważę.
Kwiecień zaczynał się wagą 52 kg i zakończył się wagą 52 kg.
Przez 30 dni bardzo dużo ćwiczyłam. To była godzina treningu przez 6 dni w tygodniu. Przeszłam całe wyzwanie z Tiffany - niestety tylko z Tiffany, ponieważ przez potrącenie przez samochód bardzo ciężko i boleśnie było wykonywanie ćwiczeń z Mel B.
Ćwiczenia z Tiffany przyniosły bardzo duże efekty. Sama byłam zaskoczona, że po 6 dniach już widać dosłownie wcięcia.
Od 20 kwietnia aż do teraz ćwiczyłam z RUSZ SIĘ i to były brzuszki. Robiłam to przez 40 minut dziennie, i tak jak z Tiffany efekt jest powalający. Jeśli ktoś szuka dobrych ćwiczeń, które dają efekty to na prawdę je polecam! Są świetne.
Efekty ciężkiej pracy :




Jestem zadowolona z tego miesiąca mimo tego, że waga nie spadła tak jak chciałam.
A jakie mam plany ma maj?
Tak mi się nudziło, że ostatnio wszystko sobie już rozpisałam. Chociaż teraz będę mieć mniej do roboty. Więc zaczynając od ćwiczeń, będzie to zwiększony czas do 90 minut. I będę próbować się skupiać na wszystkich częściach ciała. Zaczynając od pupy będą to 2 serie. Pierwsza sera : 25 przysiadów - normalnych, zginając kolana do końca, 25 przysiadów - zginając kolana tylko do kąta prostego. Druga seria : 25 unoszeń pośladków - tak jak w filmie Mel B ćwiczenia na pośladki, 25 wymachów nóg - te ćwiczenia również wzięte z filmiku Mel B. Każda seria będzie wykonywana po 3 razy. Jeśli chodzi o biodra to są ćwiczenia z Tiffany. Nie mam zamiaru przestać na wykonywaniu tych ćwiczeń natomiast mam zamiar zwiększyć te ćwiczenia do 20 minut czyli jeden taki filmik ćwiczę 2 razy. Jeśli chodzi o brzuch to nic innego jak brzuszki z RUSZ SIĘ, i to na spokojnie będzie 40 minut. A po całym zestawie ćwiczeń dodatkowo 10 minut rozciągania po treningu. Oczywiście weekendy tradycyjnie 4 godziny spacerku + raz w tygodniu bieganie.
Dosyć dużo daję sobie ćwiczeń, aczkolwiek wiem, że dam radę.
Jeśli chodzi o jedzenie będą to 3 posiłki dziennie. Jak czytaliście poprzednie posty możecie zauważyć, że dodając bilans dodaję też ile kcl wynosi śniadanie, obiad i kolacja i to był właśnie wstęp przygotowania organizmu do takiej zmiany. Godzin nie będę zmienić. Śniadanie 7:00, Obiad 12:20, Kolacja 19:00. To są najodpowiedniejsze jak dla mnie godziny. Zauważyłam, że zaczęłam jeść jeszcze mniej, na początku było to 600-700 kcl, teraz w kwietniu spadło to do 300 kcl dlatego teraz ze zwiększoną aktywnością fizyczną mam zamiar wpychać w siebie jedzenie, wiem, że zbyt wiele w siebie nie wepchnę dlatego też 500 kcl myślę że jest ok. Zielona herbata, zielona czystka, czerwona herbata, dużo wody, od czasu do czasu kawa, mleko.
I zobaczymy. Mam zamiar kupić za niedługo hantle. Będą to 2kg hantle i mam nadzieję, że pomogą mi uzyskać lepsze efekty.
Myślę, że wszystko napisałam, o niczym nie zapomniałam wam powiedzieć. Maj zapowiada się ciekawie i mam nadzieję, że te ćwiczenia dadzą mi w kość. Uwielbiam uczucie jak pieką mięśnie do tego stopnia, że aż lecą łzy, myślisz wtedy, że zaraz koniec treningu a tu dopiero początek.
Od 20 kwietnia aż do teraz ćwiczyłam z RUSZ SIĘ i to były brzuszki. Robiłam to przez 40 minut dziennie, i tak jak z Tiffany efekt jest powalający. Jeśli ktoś szuka dobrych ćwiczeń, które dają efekty to na prawdę je polecam! Są świetne.
Efekty ciężkiej pracy :




Jestem zadowolona z tego miesiąca mimo tego, że waga nie spadła tak jak chciałam.
A jakie mam plany ma maj?
Tak mi się nudziło, że ostatnio wszystko sobie już rozpisałam. Chociaż teraz będę mieć mniej do roboty. Więc zaczynając od ćwiczeń, będzie to zwiększony czas do 90 minut. I będę próbować się skupiać na wszystkich częściach ciała. Zaczynając od pupy będą to 2 serie. Pierwsza sera : 25 przysiadów - normalnych, zginając kolana do końca, 25 przysiadów - zginając kolana tylko do kąta prostego. Druga seria : 25 unoszeń pośladków - tak jak w filmie Mel B ćwiczenia na pośladki, 25 wymachów nóg - te ćwiczenia również wzięte z filmiku Mel B. Każda seria będzie wykonywana po 3 razy. Jeśli chodzi o biodra to są ćwiczenia z Tiffany. Nie mam zamiaru przestać na wykonywaniu tych ćwiczeń natomiast mam zamiar zwiększyć te ćwiczenia do 20 minut czyli jeden taki filmik ćwiczę 2 razy. Jeśli chodzi o brzuch to nic innego jak brzuszki z RUSZ SIĘ, i to na spokojnie będzie 40 minut. A po całym zestawie ćwiczeń dodatkowo 10 minut rozciągania po treningu. Oczywiście weekendy tradycyjnie 4 godziny spacerku + raz w tygodniu bieganie.
Dosyć dużo daję sobie ćwiczeń, aczkolwiek wiem, że dam radę.
Jeśli chodzi o jedzenie będą to 3 posiłki dziennie. Jak czytaliście poprzednie posty możecie zauważyć, że dodając bilans dodaję też ile kcl wynosi śniadanie, obiad i kolacja i to był właśnie wstęp przygotowania organizmu do takiej zmiany. Godzin nie będę zmienić. Śniadanie 7:00, Obiad 12:20, Kolacja 19:00. To są najodpowiedniejsze jak dla mnie godziny. Zauważyłam, że zaczęłam jeść jeszcze mniej, na początku było to 600-700 kcl, teraz w kwietniu spadło to do 300 kcl dlatego teraz ze zwiększoną aktywnością fizyczną mam zamiar wpychać w siebie jedzenie, wiem, że zbyt wiele w siebie nie wepchnę dlatego też 500 kcl myślę że jest ok. Zielona herbata, zielona czystka, czerwona herbata, dużo wody, od czasu do czasu kawa, mleko.
I zobaczymy. Mam zamiar kupić za niedługo hantle. Będą to 2kg hantle i mam nadzieję, że pomogą mi uzyskać lepsze efekty.
Myślę, że wszystko napisałam, o niczym nie zapomniałam wam powiedzieć. Maj zapowiada się ciekawie i mam nadzieję, że te ćwiczenia dadzą mi w kość. Uwielbiam uczucie jak pieką mięśnie do tego stopnia, że aż lecą łzy, myślisz wtedy, że zaraz koniec treningu a tu dopiero początek.
Jeśli dążycie do swojego wymarzonego celu to nie poddawajcie się na starcie. Pamiętajcie, że meta jest daleko ale jesteście jej coraz bliżej jeśli zamienicie "jutro" na "dziś" :)